cryptiony_logo_bt_h

Platforma przeznaczona do handlu kryptowalutowymi instrumentami pochodnymi założona przez Sama Bankmana-Frieda była swego czasu trzecią co do wielkości giełdą wirtualnych walut na świecie pod względem wolumenu obrotów. Powstała ona w maju 2019 r., a w ciągu zaledwie kilku lat zdążyła zbudować ogromne imperium – niestety okazało się, że to stało na glinianych nogach. Do bankructwa giełdy kryptowalut FTX doszło w listopadzie 2022 r. na tle szalejącej bessy. Okazało się, że przez cały czas działała ona w sposób nieuczciwy wobec własnych inwestorów, przywłaszczając sobie ich środki.

Początki oraz szybki awans do czołówki

Giełda kryptowalutowych instrumentów pochodnych FTX została założona w pierwszej połowie 2019 r. przez młodego amerykańskiego przedsiębiorcę. Samuel Benjamin Bankman-Fried znany również pod pseudonimem SBF pochodzącym od skrótu jego pierwszego imienia i nazwisk zyskał wielu sprzymierzeńców w branży wirtualnych walut. Mężczyzna ten budował pozytywne relacje także z niektórymi politykami z Partii Demokratycznej Stanów Zjednoczonych.

Platforma FTX z roku na rok rosła w siły, zyskując coraz to więcej zwolenników zarówno wśród inwestorów detalicznych, jak i instytucjonalnych. Prowadziła ona szeroko zakrojone kampanie marketingowe oraz zdobywała kolejnych istotnych partnerów i sprzymierzeńców. Skrzydeł dodała jej rozpoczynająca się w 2020 r. hossa na rynku kryptowalut, która swoją kulminację miała w listopadzie 2021 r.

Imperium stworzone wówczas przez niespełna 30-letniego miliardera stale się powiększało nawet w bessie. W 2022 r. SBF był bowiem kreowany przez branżowe media, jako rycerz na białym koniu, skory do pomocy firmom z branży, które nie były wystarczająco odporne na kryptowalutową zimę. Według ówczesnych doniesień ruszył on na ratunek wielu przedsiębiorstwom. W pierwszej połowie ubiegłego r. wsparł on finansowo m.in. platformę BlockFi, a następnie Voyager Digital. Przeznaczył on na ten cel aż miliard dol.

Nikt nie przypuszczał, że giełda, która wyrobiła sobie taką renomę, może sama upaść. Choć pozornie wykreowałą się ona na giganta, w rzeczywistości pieniądze, którymi operowała, nie należały tak naprawdę do niej. W czwartym kwartale ubiegłego r. na jaw wyszedł szereg niepokojących rzeczy. Dziwne “relacje” między FTX, a jej rodzimą spółką również założoną przez Sama Bankmana-Frieda – Alamedą Research wywołały popłoch wśród inwestorów, co w efekcie przełożyło się w dłuższej perspektywie na obnażenie licznych kłamstw.

Bankructwo giełdy kryptowalut FTX

Nieścisłości w bilansach spółki prowadzonej przez Caroline Ellison, którą według niektórych plotek łączyła z ówczesnym dyrektorem generalnym FTX relacja romantyczna, były pierwszym gwoździem do trumny dla tej platformy. Jako kluczowy członek branży kryptowalut od giełdy tej odwrócił się na początku założyciel i prezes Binance – Changpeng Zhao. Chińsko-kanadyjski przedsiębiorca zapowiedział wtedy, iż jego firma zamierza sprzedać posiadane tokeny FTX (FTT) z uwagi na niepokojące informacje. Choć miało to odbywać się partiami, tak, aby nie wyrządzić większych szkód na rynku, komunikat ten zasiał ogromną panikę wśród inwestorów detalicznych.

Sam Bankman-Fried wielokrotnie próbował uspokajać społeczność wirtualnych walut. Nie mógł jednak zapobiec masowemu odpływowi środków ze swojej giełdy. Członkowie branży mający negatywne doświadczenia z upadłym ekosystemem Terra (LUNA) nie byli już tak ufni. Pojawiające się czerwone flagi były dla nich wystarczającym alarmem do opuszczenia pokładu.

Założyciel FTX chcąc ratować sytuację, poprosił o pomoc konkurencyjną giełdę będącą liderem na rynku – tę samą, która poprzez swoje działania wystraszyła inwestorów. Prezes Binance oznajmił wówczas, że rozważy ewentualną pomoc. Patrząc na wewnętrzną sytuację finansową platformy SBF-a, stwierdził jednak, iż brak przejrzystości sprawia, że nie jest w stanie w żaden sposób się zaangażować.

“Nowy Warren Buffett” okazał się oszustem

Finalnie na początku listopada 2022 r. doszło do bankructwa giełdy kryptowalut FTX. Z tygodnia na tydzień na jaw wychodziły nowe szokujące informacje na temat przepływu kapitału między tą platformą a spółką Alameda Research. Okrzyknięty niegdyś nowym Warrenem Buffettem założyciel upadłej giełdy kryptowalut zhańbił swoje nazwisko. Prawnik powołany do nowego zarządu FTX odpowiedzialnego za proces likwidacyjny – James Bromley stwierdził, iż jest to jedno z najbardziej zawiłych i nagłych bankructw w historii amerykańskich korporacji.

Osobom stojącym za upadłą giełdą kryptowalut zasiadającym na stanowiskach kierowniczych zarzuca się oszustwo. Jej były zarząd pożyczał bowiem środki należące do klientów różnym podmiotom. Największy udział w tym wszystkim miała zaś rodzima spółka prowadzona przez Carolinę Ellison – Alameda Research. Z udostępnionej na początku 2023 r. listy wierzycieli wynika, że platforma ta ma dług wśród szeregu firm i podmiotów, a także inwestorów detalicznych. Sięga on miliardów dol. Wymieniono na niej znane przedsiębiorstwa tj. Apple, czy Amazon. Co więcej, FTX jest winne środki także różnym podmiotom rządowym i organizacjom non-profit.

Mimo iż były dyrektor generalny upadłej giełdy kryptowalut wciąż odpierał od siebie zarzuty, jego najbliżsi wspólnicy już pod koniec 2022 r. przyznali się do winy. Mowa tu o współzałożycielu FTX – Gary’m Wangu oraz Caroline Ellison z Alameda Research. Oboje zgodzili się na współpracę z prokuratorami, pogrążając przy tym SBF-a.

Sam Bankman-Fried został aresztowany przez władze Bahamów w grudniu ubiegłego r. Następnie poddano go ekstradycji do Stanów Zjednoczonych, gdzie został zwolniony z więzienia za kaucją w wysokości 250 mln dol. Obecnie przebywa on w areszcie domowym u swoich rodziców, oczekując na proces w sprawie upadku FTX. Choć szereg dowodów świadczy przeciwko niemu, były miliarder próbuje przekonać wszystkich wokół o swojej niewinności. Twierdził m.in., że nie wiedział nic o przepływie środków między jego giełdą, a Alamedą Research. SBF zaznaczył, iż nie ukradł pieniędzy, ani ich nigdzie nie ukrył.

Według licznych oskarżeń były dyrektor generalny FTX nie tylko pożyczał środki inwestorów swojej platformy innym podmiotom, ale także wykorzystywał je do własnych celów inwestycyjnych i prywatne zachcianki tj. zakup luksusowych nieruchomości na Bahamach. Stojąc przed nowojorskim sądem w styczniu br. Sam Bankman-Fried nie przyznał się do żadnego z 8 postawionych mu zarzutów. Wśród szeregu oskarżeń widniało to o defraudację środków własnych klientów, pranie brudnych pieniędzy oraz finansowanie polityków. Łącznie grozi mu za to 115 lat pozbawienia wolności. Kolejny proces w tej sprawie zaplanowany został na październik 2023 r.

Krach na rynku kryptowalut

Bankructwo giełdy FTX sprawiło, że szereg czołowych wirtualnych walut odnotowało pod koniec 2022 r. niewidziane od dawna minima cenowe. Przykładowo kurs Bitcoina (BTC) spadł wówczas do okolic 16 tys. dol. za monetę. Panika wśród inwestorów utrzymywała się przez cały listopad i grudzień. Styczeń przyniósł im jednak ulgę. Wiele kryptowalut doznało bowiem widocznego ożywienia na swoich wykresach. Społeczność wirtualnych walut zaczęła wykazywać optymizm po raz pierwszy od wielu miesięcy.

Mimo znacznego odbicia szkody wyrządzone przez tzw. krypto zimę nie zostały jeszcze naprawione. Upadek kolejnej giełdy kryptowalut sprawił, iż społeczność zaczęła pochodzić z dużo większą ostrożnością do scentralizowanych platform. Zyskali na tym m.in. dostawcy portfeli sprzętowych. Choć krajobraz na rynku nieco się poprawił, wiele czołowych projektów pozostaje mocno oddalonych od swoich szczytów wszech czasów.